Więcej o św. Siostrze Faustynie i Bożym Miłosierdziu
(do
odmawiania na zwykłej cząstce różańca)
Na
początku
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Wierzę w Boga...
Na
dużych paciorkach (1 raz) Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Wierzę w Boga...
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata.
Na małych paciorkach (10 razy)
Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Na zakończenie (3 razy)
Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny zmiłuj się nad nami i nad całym światem.
O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego jako zdrój miłosierdzia dla nas, ufam Tobie" (Dz., 1,93).
Obietnice
związane z odmawianiem koronki
"W pewnej chwili, gdy przechodziłam korytarzem do kuchni, usłyszałam w duszy te słowa: odmawiaj nieustannie tę koronkę, której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać grzesznikom, jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko zmówi tę koronkę, dostąpi łask z nieskończonego miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie Moje; niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają Mojemu miłosierdziu."
[Dz., 687]
"Dusze, które odmawiać będą tę koronkę, miłosierdzie Moje ogarnie ich w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie."
[Dz., 754]
"Kiedy weszłam do swej samotni, usłyszałam te słowa: każdą duszę bronię w godzinie śmierci jako swej chwały, która odmawiać będzie tę koronkę, albo przy konającym inni odmówią, jednak odpustu tego samego dostępują. Kiedy przy konającym odmawiają tę koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę i poruszą się wnętrzności Miłosierdzia Mojego, dla Bolesnej Męki Syna Mojego."
[Dz., 811]
"[28.I.1938] Dziś powiedział mi Pan: zapisz córko Moja te słowa: Wszystkim duszom, które uwielbiać będą to Moje miłosierdzie i szerzyć jego cześć, zachęcając inne dusze do ufności w Moje miłosierdzie, dusze te w godzinę śmierci, nie doznają przerażenia. Miłosierdzie moje osłoni je w tej ostatniej walce..."
Córko Moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki, podoba Mi się dać wszystko o co mnie prosić będą. Zatwardziali grzesznicy, gdy ją odmawiać będą, napełnię dusze ich spokojem, a godzina śmierci ich będzie szczęśliwa. Napisz to dla dusz strapionych; gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów, gdy się odsłoni przed jej oczyma duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona Mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te mają pierwszeństwo do Mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia Mojego, nie zawiodła się, ani nie doznała zawstydzenia. Mam szczególne upodobanie w duszy, która zaufała dobroci Mojej. Napisz, gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny.
[Dz., 1540, 1541]
Koronka?
To działa!
W
Dzienniczku św. s. Faustyny znajdujemy wiele zapewnień Jezusa oraz
świadectw samej świętej co do ogromnej skuteczności Koronki do
Bożego Miłosierdzia, zwłaszcza w obliczu śmierci. Jezus obiecał
wiele łask na ten najważniejszy moment ludzkiego życia - moment
przejścia przed sąd Boży - tym, którzy będą ją pobożnie
odmawiać. Ponadto Koronka odmawiana przy umierających ma sprawiać,
że ich odejście z tego świata dokona się w pokoju.
Dane
mi było w ostatnim czasie doświadczyć prawdziwości tych obietnic.
Tym doświadczeniem chciałbym podzielić się z Czytelnikami
"Różańca".
Pod
koniec czerwca 2009 r. zmarł mój wujek. Był człowiekiem już dość
wiekowym, żył ponad 80 lat. Zapamiętałem go jako osobę pogodną,
lubiącą żartować. Często jednak - a w ostatnich latach życia
coraz częściej - mówił o śmierci i dopytywał się o różne
sprawy z nią związane. Kilka lat temu w czasie wizyty kolędowej
spytał księdza, jak najlepiej przygotować się na śmierć. Ksiądz
poradził, aby codziennie - najlepiej o godzinie 15.00 - odmawiał
Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Opowiedział mu też o obietnicach
Jezusa danych s. Faustynie, a związanych właśnie z tą modlitwą.
Te
słowa wujek bardzo mocno wziął sobie do serca. Można powiedzieć
- choć to niezbyt fortunne sformułowanie - że "zawziął się"
na tę Koronkę. Starał się być o 15.00 zawsze w domu. Włączał
radio (miał je ustawione na Radio Maryja) i razem z prowadzącymi
modlitwę w radiu odmawiał Koronkę. Jeśli był u kogoś, kogo
dobrze znał i miał do niego zaufanie - prosił, by pomodlić się
wspólnie.
Na
początku roku lekarze stwierdzili u wujka nowotwór. Mimo że
choroba postępowała szybko, zachował pogodę ducha. Kilka dni
przed śmiercią przyjął ostatnie sakramenty. W niedzielę po
południu jego córka zadzwoniła do moich rodziców, prosząc, by
przyjechali, bo wujek umiera. Spytała, co robić, jaką modlitwę
odmawiać. W odpowiedzi usłyszała, by modlić się Koronką do
Bożego Miłosierdzia.
Nie
zdążyli odmówić całej. W trakcie Koronki wujek zmarł - cicho,
bez cierpień, jakby zasypiał. Było to kilkanaście minut przed
godziną 16.00.
Pan
Bóg nie rzuca słów na wiatr. Jeśli coś obiecuje, jest tym
obietnicom wierny. To od nas zależy, czy uwierzymy w Jego słowa i
zechcemy wypełniać warunki, niezbędne do spełnienia Bożych
obietnic także w naszym życiu.
AndrzejTekst
pochodzi z Miesięcznika
Formacji Różańcowej "Różaniec"
listopad 2009
Formacji Różańcowej "Różaniec"
listopad 2009